Boże jestem totalnie załamana po wczorajszym meczu :(( ale dla mnie Borussia i tak jest najlepsza :)
Płaczesz i nagle patrzysz na ekran telewizora a Lewandowski tez płacze :( Znacie to uczucie ?
Powstatwiam wam troche zdjęc :
niedziela, 26 maja 2013
środa, 15 maja 2013
Rozdział 11
Znowu usiadła, zaczęla do niego mówic. Wszyscy myśleliśmy, że zwariowała albo coś ale po chwili powiedziała :
- Ścisnął moją rękę.
Miała iskierki w oczach. Wszyscy zerwaliśmy sie ze swoich miejsc, a Łukasz poszedł po lekarza. Po chwili w drzwiach zobaczylismy Łukasza i lekarza. Lekarz kazał nam szybko wyjść. Siedzieliśmy na korytarzu. Ania miała oczy pełne nadzieji. Juz nie było w nich smutku lecz nadzieja. Po 2h godzinach wyszedł usmiechniety lekarz i powiedział :
- Pan Lewandowski juz się obudził i moga państwo do niego iść.
Anka zerwała się z miejsca i wbiegła do sali. Jej radość była nie do opisania. Kiedy weszliśmy siedzieli w siebie wtuleni jak by tysiąc lat się nie widzieli.
Tydzień później...
Lewy juz wyszdł ze szpitala. Jego wypadek bardzo mnie i Łukasza do siebie zbliżył. Powoli zaczynam mu ufać tak jak kiedys. Coraz lepiej się dogadujemy. Ogólnie wszystko jest na dobrej drodze do naszego szczęścia. Czuje, że go kocham. Zbliza się lipiec i wraz z Robertem i Anią jedziemy na wakacje. Postawiliśmy na Kretę. Tak naprawdę to chciałam żeby Zuzia z nami leciała ale ciocia powiedziała, ze przez te dwa tygodnie zajmie sie małą i nawet nie ma dyskusji.
Dzień wylotu...
LOTNISKO
-Pa pa ciociu, pa słoneczko- powiedziałam po czym schyliłam się do wózka i pocałowałam małą. Łukasz uczynił to samo.
- Pa kochani, tylko grzecznie mi tam - zaśmiała sie ;D
Wszyscy poszliśmy na odprawę po czym zajeliśmy miejsca w samolocie. Poczułam się senna więc wtuliłam sie w Łukasza i zasnęłam.
KRETA ;)
Pierwszy dzień na Krecie. Była już noc i wszyscu udaliśmy się do hotelu. Weszłam do łazienki żeby się umyć.
-Łukasz chce się umyć.
- No ja tez, a żeby nie marnować wody to umyjemy się razem
Przystałam na propozycję narzeczonego ;)
Po wspólnej kąpieli oboje zasnęlismy. Jutro czeka nas wspaniały dzień ;)
Jest, przepraszam że tak długo czekaliście ale niestety cierpie na brak weny :( No ale nic. Nie wiem kiedy bedzie następny bo w następną środę jadę na 2- dniową wycieczkę i bedę sie przygotowywać. No i jeszcze te głupie sprawdziany -,- .
Blogi które rozwaliły mój system :)
http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/
http://bvb-ada-story.blogspot.com/
http://bvb-ada-story.blogspot.com/
http://trolololove.blogspot.com/
http://wsrodkuserc.blogspot.com/
http://bvbstory.blogspot.com/
http://dlugi-sen-lukasza.blogspot.com/
http://pilkarski-swiatt.blogspot.com/
http://pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com/
http://zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com/
http://lewy-elena.blogspot.com/
http://skradles-mnie.blogspot.com/
http://ja-i-ty-qwe.blogspot.com/
http://i-will-be-always-myself.blogspot.com/
Znając życie o jakimś zapomniałam ale jak sobie przypomne to jeszcze dodam ;D
Pozdrawiam Żaneta <33
- Ścisnął moją rękę.
Miała iskierki w oczach. Wszyscy zerwaliśmy sie ze swoich miejsc, a Łukasz poszedł po lekarza. Po chwili w drzwiach zobaczylismy Łukasza i lekarza. Lekarz kazał nam szybko wyjść. Siedzieliśmy na korytarzu. Ania miała oczy pełne nadzieji. Juz nie było w nich smutku lecz nadzieja. Po 2h godzinach wyszedł usmiechniety lekarz i powiedział :
- Pan Lewandowski juz się obudził i moga państwo do niego iść.
Anka zerwała się z miejsca i wbiegła do sali. Jej radość była nie do opisania. Kiedy weszliśmy siedzieli w siebie wtuleni jak by tysiąc lat się nie widzieli.
Tydzień później...
Lewy juz wyszdł ze szpitala. Jego wypadek bardzo mnie i Łukasza do siebie zbliżył. Powoli zaczynam mu ufać tak jak kiedys. Coraz lepiej się dogadujemy. Ogólnie wszystko jest na dobrej drodze do naszego szczęścia. Czuje, że go kocham. Zbliza się lipiec i wraz z Robertem i Anią jedziemy na wakacje. Postawiliśmy na Kretę. Tak naprawdę to chciałam żeby Zuzia z nami leciała ale ciocia powiedziała, ze przez te dwa tygodnie zajmie sie małą i nawet nie ma dyskusji.
Dzień wylotu...
LOTNISKO
-Pa pa ciociu, pa słoneczko- powiedziałam po czym schyliłam się do wózka i pocałowałam małą. Łukasz uczynił to samo.
- Pa kochani, tylko grzecznie mi tam - zaśmiała sie ;D
Wszyscy poszliśmy na odprawę po czym zajeliśmy miejsca w samolocie. Poczułam się senna więc wtuliłam sie w Łukasza i zasnęłam.
KRETA ;)
Pierwszy dzień na Krecie. Była już noc i wszyscu udaliśmy się do hotelu. Weszłam do łazienki żeby się umyć.
-Łukasz chce się umyć.
- No ja tez, a żeby nie marnować wody to umyjemy się razem
Przystałam na propozycję narzeczonego ;)
Po wspólnej kąpieli oboje zasnęlismy. Jutro czeka nas wspaniały dzień ;)
Jest, przepraszam że tak długo czekaliście ale niestety cierpie na brak weny :( No ale nic. Nie wiem kiedy bedzie następny bo w następną środę jadę na 2- dniową wycieczkę i bedę sie przygotowywać. No i jeszcze te głupie sprawdziany -,- .
Blogi które rozwaliły mój system :)
http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/
http://bvb-ada-story.blogspot.com/
http://bvb-ada-story.blogspot.com/
http://trolololove.blogspot.com/
http://wsrodkuserc.blogspot.com/
http://bvbstory.blogspot.com/
http://dlugi-sen-lukasza.blogspot.com/
http://pilkarski-swiatt.blogspot.com/
http://pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com/
http://zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com/
http://lewy-elena.blogspot.com/
http://skradles-mnie.blogspot.com/
http://ja-i-ty-qwe.blogspot.com/
http://i-will-be-always-myself.blogspot.com/
Znając życie o jakimś zapomniałam ale jak sobie przypomne to jeszcze dodam ;D
Pozdrawiam Żaneta <33
środa, 1 maja 2013
Rozdział 10
Całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy. Teraz najważniejsze było dojechanie do Roberta. Weszlismy do szpitala. Tam zobaczylismy Anię, całą zapłakaną z popuchniętymi oczyma z płaczu. Przez łzy powiedziała nam, że nikt nie chce jej udzielic jakichkolwiek informacji. To dobijało ja jeszcze bardziej. Próbowaliśmy ją pocieszyć, lecz bezskutecznie. Po chwili z sali operacynej wywiezli Roberta, był cały w opatrunkach. Ania rozpłakała się jeszcze bardziej. Tak strasznie było mi jej żal. Lekarz powiedział, że niby wszystko poszło dobrze, ale nie wiadomo czy Lewy się obudzi. Powiedział dokładnie " Może się obudzić jutro, za tydzień, za rok, lub wcale" po czym odszedł. Ania juz była wykończona, ale lekarz rozkazał jej pojechanie do domu i odpoczynek. Jutro mogliśmy przyjść. Nie moglismy jej zostawić w takim stanie zwłaszcza, że dziecku coś mogło się stac. Postanowiliśmy że przenocuje u nas. Po drodze pojechaliśmy do restauracji cos zjeść. Nie obyło się bez napalonych fanek -,- krzyczały Łukasz Piszczek, albo Łukasz kocham cię -,-. Gdy wkońcu udało nam się wrócić do domu, Zuzia spała, ja podzinkowałam cioci i poszłam przygotowac pokój Ani.
Obudziłam się o 11 ubrałam się, i poszłam zajrzeć do Ani. Jeszcze słodko spała i dobrze bo wyglądała na wykończoną. Znów zadzwoniłam do cioci. Wiem bardzo ją wykorzystuje. Zapytała gdzie tak ciągle wyjeżdżam i opowiedziałam jej o wypadku. Powiedziała że za 10 minut będzie. Łukasz akurat się obudził, przyszedł i pocałował mnie w policzek, ale ja nie chciałam pocałunku w policzek tylko czegoś więcej. Brakowało mi smaku jego ust, więc nie zastanawiając się długo namiętnie go pocałowałam. Odzwzajemnił pocałunek. Powiedziałam tylko " kocham cię" i kolejny raz go pocałowałm. Nasze poranne czułości przerwała Ania.
- Ups.. przepraszam - powiedziała i się wycofała
- Nie, Ania chodź, przecież nic się niestało- powiedziałam śmiejąc się.
Chwilę później przyszła ciocia, szybko zjedliśmy posiłek i pędem pojechaliśmy do szpitala. Przed szpitalem spotkaliśmy mamę Roberta, która dopytywała się co z Lewym oraz pytała Ani jak się czuje. Wszyscy weszliśmy do sali w której lezał Robert. Ania wybuchła płaczem, a pani Iwona, patrzyła z przerażeniem na syna. Wyglądał strasznie. Ania usiadła przy nim i chwyciła jego rękę. Po kilku minutach zerwała sie jak oparzona ....
Przepraszam, ze jest taki do dupy i gówniany, ale był pisałam ten rozdział jakiś tydzień temu i nie byłam w najlepszym stanie psychicznym.Teraz z pomocą przyjaciół trochę się pozbierałam :) Postaram się pisać lepsze rozdziały :)
Drogie panie Borussia w finale Ligi Mistrzów <33
Pokój Ani
Stylizacja Kamili :
Obudziłam się o 11 ubrałam się, i poszłam zajrzeć do Ani. Jeszcze słodko spała i dobrze bo wyglądała na wykończoną. Znów zadzwoniłam do cioci. Wiem bardzo ją wykorzystuje. Zapytała gdzie tak ciągle wyjeżdżam i opowiedziałam jej o wypadku. Powiedziała że za 10 minut będzie. Łukasz akurat się obudził, przyszedł i pocałował mnie w policzek, ale ja nie chciałam pocałunku w policzek tylko czegoś więcej. Brakowało mi smaku jego ust, więc nie zastanawiając się długo namiętnie go pocałowałam. Odzwzajemnił pocałunek. Powiedziałam tylko " kocham cię" i kolejny raz go pocałowałm. Nasze poranne czułości przerwała Ania.
- Ups.. przepraszam - powiedziała i się wycofała
- Nie, Ania chodź, przecież nic się niestało- powiedziałam śmiejąc się.
Chwilę później przyszła ciocia, szybko zjedliśmy posiłek i pędem pojechaliśmy do szpitala. Przed szpitalem spotkaliśmy mamę Roberta, która dopytywała się co z Lewym oraz pytała Ani jak się czuje. Wszyscy weszliśmy do sali w której lezał Robert. Ania wybuchła płaczem, a pani Iwona, patrzyła z przerażeniem na syna. Wyglądał strasznie. Ania usiadła przy nim i chwyciła jego rękę. Po kilku minutach zerwała sie jak oparzona ....
Przepraszam, ze jest taki do dupy i gówniany, ale był pisałam ten rozdział jakiś tydzień temu i nie byłam w najlepszym stanie psychicznym.Teraz z pomocą przyjaciół trochę się pozbierałam :) Postaram się pisać lepsze rozdziały :)
Drogie panie Borussia w finale Ligi Mistrzów <33
Pokój Ani
Stylizacja Kamili :
Subskrybuj:
Posty (Atom)