poniedziałek, 29 lipca 2013

EPILOG + PODZIĘKOWANIA


http://www.youtube.com/watch?v=cu7QvOQKcKk

Kamilę znalazł Robert. Przyszedł aby dowiedzieć się o co chodzi z tym listem. Znalazł ja martwą. Nikt nie mógł w to uwierzyć, wszyscy myśleli że to zły sen, że zaraz Kamila i Łukasz przyjdą do nich, znowu uśmiechnięci i szczęśliwi jak kiedyś.
2 dni później odbył się pogrzeb małżeństwa. Wszyscy zalewali się łzami smutku, żalu i goryczy, ale nic już nie mogli na to poradzić. Nikt się tego nie spodziewał. Kamila z miłości do Łukasza poświęciła swoje życie. Tak mocno go kochała. Zuzanna została sierotą. Opiekują się nią Robert i Anna. Cały czas mała pyta gdzie są jej  rodzice i kiedy będą. Anna ze łzami w oczach mówi małej że Anioły zabrały rodziców do siebie i że patrzą na nią z góry. Nikt nie widzi w Kamili kobiety która się zabiła zostawiając swoje dziecko, wszyscy widzą w niej kobietę która zabiła się z miłosci.

                                                                              "Życie jest piękne ale miłość jest jeszcze piękniejsza"




KONIEC


Tak to jest już koniec tego opowiadania. Od samego początku wiedziałam że umrą. Ich śmierć jako koniec tego opowiadania to tylko i wyłącznie moja decyzja. Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam. Tym opowiadaniem chciałam pokazać siłę miłości i że mimo różnych przeciwności miłość jest najsilniejsza. Nie lubię zakończeń ale nic nie może przecież wiecznie trwać. Niektóre rzeczy trwają krótko jak to opowiadanie. Dziękuję za to 9000 wejść i dziękuję wszystkim którzy tu zaglądali i chociaż raz skomentowali, ale w szczególności chciałam podziekować 
- WildChild
- All I need is love,
- Lokaaa,
- Ola
Za to że swoimi komentarzami szczególnie mnie motywowały.
- Dreamer
- LoVe :*
- Patrycja Poliwka
Kaśka. Jejeje.
Za to że mnie wspierały ( znamy się w realnym świecie więc to było możliwe ) 
 - Like..it
Dzięki tobie zaczęłam pisać to oowiadanie :*


NO I MÓJ NOWY BLOG : 

http://zostan-ze-mna-na-zawsze.blogspot.com/ :D

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 20 - ostatni

3 miesiące później

Jesteśmy małżeństwem już 3 miesiące. Anna i Robert zaopiekowali się Zuzą a ja z Łukaszem poszliśmy do kina. Wszystko zaczynało się świetnie. Kupiliśmy popcorn i zasiedliśmy w jednym z pierwszych rzędów. To był błąd.( http://www.youtube.com/watch?v=Yq-T6v-WfyU)

Siedzieliśmy na krzesełkach gdy zaczęły się strzały. Na początku myslelismy, że to efekty specjalne, ale szybko okazało się że to nie prawda. Łukasz z prędkością światła  padł na mnie i przygniótł (?) mnie do ziemi żeby mnie zakryć, aby nic mi się nie stało. Po kilku minutach tego horroru, zaświecili światła. Zaczęłam mówić do mojego męża lecz on nie odpowiadał i nie ruszał się. Wysunęłam się spod niego i zobaczyłam że ma 3 kule w plecach. Nie miał szans na przeżycie. To było po prostu nie możliwe. Zalałam się łzami smutku, żalu i goryczy. Ewakuowali mnie i kilkunastu innych osób ponad 200 zginęło a jednym z nich był Łukasz. Zabrali mnie do szpitala. Byłam załamana. Nie mam juz po co żyć. Wyszłam ze szpitala. Wszędzie mówili o tej tragedii, wszędzie w radiu, gazetach i telewizji. Szłam ulicą niektórzy ludzie podchodzili i składali mi kondolencje. Nie mogłam sobie poradzić ze stratą Łukasza. Weszłam do domu, wszystkie rzeczy Zuzy spakowałam do torby, klucze do domu również. Wzięłam kamerę i zaczęłam nagrywać przeprosiny dla Zuzy. Następnie udałam się do kuchni, wzięłam kartkę i długopis. Zaczęłam pisać



                                                         " Drodzy Anno i Robercie nie dam już rady. Kocham Zuzę ale myśl
                                                     że już nigdy nie zobaczę uśmiechniętej twarzy Łukasza jest silniejsza.
                                                   Wiem, że będziecie dla niej kochani i stworzycie dla niej rodzinę jaką
                                                   mieć powinna...
                                                                                                                             KAMILA "

List spakowałam na spód torby. Pobiegłam szybko do domu Lewandowskich, zadzwoniłam dzwonkiem i uciekłam. Wróciłam do domu, poszłam do kuchni, z szafki pod samym sufitem wyciągnęłam pistolet, przyłożyłam do głowy, zmówiłam krótką modlitwę, powiedziałam "Kocham cie Zuza, mam nadzieję że mi kiedyś wybaczysz" i nacisnęłam spust (?)....







Nawet nie wiecie ile łez wylałam pisząc ten rozdział. Jutro epilog.


sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 19

Przyszlismy od Lewandowskich i nadeszła pora aby powiedziec Łukaszowi co leży mi na sercu.
Łukasz-zaczęłam- bo nie wiem jak zareagujesz ale tak czy inaczej musze ci to powiedzieć, jestem w ciąży.
- Co ?- zapytał zaskoczony ale szczęśliwy ;D
- No tak będziemy mieli drugie dziecko.
- O Boże kochanie nawet nie wiesz jak sie ciesze jak mogłaś pomyśleć że będę zły, to najpiękniejsza wiadomość jaka słyszałem ostatnio.
Uśmiechnęłam sie a on zapytał który miesiąc i zaczął mnie głaskać po brzuchu.
-Drugi.- odpowiedziałam krótko.


MIESIĄC PÓŹNIEJ :

Dzis jest nasz wielki dzień- mój i Łukasza. Dziś o 15 powiemy sobie sakramentalne "TAK". Jest 9 Anna przyjechała z suknią, ja biegnę do fryzjerki i kosmetyczki, jestem zdenerwowana jak nigdy.
Jest 14:30.  Ubrana, uczesana i umalowana jadę białą limuzyną z Anna gdzie czeka już na mnie mój przyszły mąż wraz z Robertem. Wychodzimy. Witają mnie i Annę tłumy ludzi. Goście, fani,ochrona, fotoreporterzy.
Robert wychodzi z kościoła, Anna wchodzi. Robert podaje mi swą dłoń a ja z chęcią się jej łapię. Wchodzimy za nami wszyscy goście. Ochrona pilnuje by nikt nie zakłócił ceremonii. Jestem w kościele. Widzę uśmiechniętą od ucha do ucha Anię a obok niej Łukasza i księdza. Z początku zwykła msza, nadeszło kazanie i szczególnie jedno zdanie utkwiło mi w głowie " Życie jest piękne, ale miłość jest jeszcze piękniejsza " Wstaliśmy teraz czas na przysięgę, z głośników mozna było usłyszeć muzykę ( http://www.youtube.com/watch?v=qgdmIBRoVZI )

- Ja Kamila, biorę sobie ciebie Łukaszu za męża i ślubuję ci miłość wiernośc i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy Święci.
- Ja Łukasz biorę sobie ciebie Kamilo za żonę i ślubuję ci miłość wiernośc i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy Święci.

Ceremonia zakończyła się. Wychodzimy. Życzenia od bliskich, fotoreporterzy, fani ochrona nie odstępują nas na krok. Życzenia każde brzmiały bardzo podobnie, nie było jakichś nie wiadomo jakich po prostu "
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia "
Wszyscy udaliśmy sie  do pięknego dworku. Na początku oczywiście toast i te sprawy... Az nadszedł czas na pierwszy taniec zatańczylismy do piosenki " Love me tender " Ogólnie wszystko było świetne do momentu życzeń dla rodziców . Stałam i płakałam przed hologramami a reszta tej nocy była piekna i magiczna. Wszystko było tak jak sobie wymarzyłam....





Tak wiem, olewam was ale wybaczcie nie mam na nic czasu nawet żeby usiąść... To przerażające. Przez 4 dni w ogóle nie miałam internetu ... Wybaczcie, jutro powinien pojawić się ostatni rozdział a po jutrze epilog i podziekowania ;D


Przepraszam was jeszcze raz za moją nieobecność ;D


 suknia ślubna

 suknia Anny





 pałac ;D

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 18

Dziś jest ten dzień, dzień kiedy miałam sie wszystkiego dowiedzieć.  Pogoda była taka jak moje uczucie-niewiadome.Niby na niebie widniało słońce ale obok niego gromadziły się czarne chmury. Stałam przy oknie i myślałam o tym wszystkim.
-Chyba będzie padać - usłyszałam
-Pewnie tak - odpowiedziałam i pocałowałam Piszczka
_ Kamila co się stało ?
- Nic, już ci mówiłam.
-Jak to nic, no jak nic, od narodzin dziecka Roberta i Ani chodzisz jakaś taka przygnębiona.
-Powiem ci ale jak wrócimy od Lewandowskich
- Ale dlaczego nie teraz ?
- Prosze cie daj mi czas, obiecuje ci że wszystko ci powiem.
- No dobrze - uśmiechnął sie
Chwilę tak staliśmy, aż usłyszeliśmy trzask drzwi. Wybiegliśmy z pokoju i zobaczylismy śmiejacą sie do nas Zuzę:
- No mała, teraz jak cie złapie to cie załaskocze na śmierć- powiedział Łukasz
Zaczęli sie gonić, a ja tylko sie śmiałam, tak śmiałam się, pierwszy raz od kilku dni sie  śmiałam. No to śniadanie zjem sama, zrobiłam udawaną smutną minkę :( Nawet nie dokończyłam a oni juz zbiegli
na dół i usiedli przy stole. Zrobiłam kanapki i usiedlismy przed telewizorem. Przez kilka dobrych godzin oglądaliśmy jakieś bajki. Była juz 13.28 więc zaczęliśmy sie zbierać. Pojechaliśmy o 14 w środku byli juz wszyscy. Od rodziny po kolegów. Ania wzięła swoja mame i mnie. Razem poszłyśmy do kuchni. Wcześniej wzięłam do torebki zdjęcie które znalazłam w pudełkach.
- O Boże przeciez to jest Bluegienka
- Wie pani coś o niej ?
- Tak mieszka a raczej mieszkała w Pruszkowie, ale 5 lat temu w jej domu wybuchł pożar i spaliła sie
- O Boże...
Wyszłam z domu, łzy ciekły mi po policzkach. Myslałam że nikt tego nie zauwazył a jednak Łukasz mnie zobaczył. Poszedł za mną, opowiedziałam mu całą historię. On tylko mnie przytulił. Później wróciliśmy do reszty i  cieszyliśmy sie przyjęciem ;D






Boże, jakie gównooo, przepraszam że taki krótki i gównianyyyyyyyy... Muszę was poinformowac że następne rozdziały tez będą takie krótkie. Przepraszam że wczoraj nie dodałam ale nie miałam czasu...


 stylizacja Kamili na przyjęcie


 stylizacja Łukasza


 sukienka Zuzy



 Bluegienka


piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 17

 Do domu Lewandowskiej mam 10 minut drogi. Szłam powoli ulicami Dortmundu z moimi słuchawkami. Słuchałam mojej ulubionej piosenki ( http://www.youtube.com/watch?v=XL2Uzz4j01s) przy tym rozmyślając, boję się, cholernie się boję. Doszłam do celu. Mijałam kolejne aljki,aż doszłam do drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Usłyszałam krótkie"Już idę". Po chwili, drzwi otworzył mi Robert.
-Hej, Kama wejdź.
Weszłam do domu. Wszędzie panował idealny porządek, a Ania siedziała przy wózku.
- Jak jej dacie na imię?- zapytałam
- Ustaliliśmy że nazwiemy ją Maja- odparła brunetka
-O, jak ładnie- stanęłam nad wózkiem i uśmiechałam się do dziecka- możemy już się wziąć do pracy- zapytałam do chwili.
-Tak oczywiście, jeszcze raz ci dziękuję że pomożesz mi, Robert zostań z dzieckiem
- Nie no nie masz za co dziękować, to co robimy ?
- No to tak : sałatkę grecką, sałatkę cezara, pieczeń rzymską i torcik z bezami, dobrze ?
- Pewnie że dobrze, na bogato widzę
- Nasze mamy są dość wymagające- zaśmiała się

5 godzin później
-KONIEC... tyle tylko mogę powiedzieć
-Kamila naprawdę dziękujemy ci za pomoc, sama nie dała bym rady
- Nie no nie ma za co a w co się jutro ubierzesz ?
- o Matko nie mam pojęcia
-No to na co jeszcze czekasz, na górę
Weszłyśmy na piętro, do ogromnego pomieszczenia gdzie było mnóstwo ubrań
_Boże Anka co ty sklep okradłaś ?
- No coś ty jeżeli myślisz że tu jest dużo ubrań to nie byłaś w garderobie Roberta.
-Matko Boska
Po jakiejś godzinie wybrałyśmy odpowiedni zestaw

Pożegnałam się z Lewandowskimi i ruszyłam do domu. Weszłam do środka i zobaczyłam Łukasza z małą na rękach
- Cześć kochanie- pocałowałam go
- No hej, i jak tam było
- A dobrze, a tu ?
-Też
- Wiesz co może byśmy jakiś film obejrzeli co ?
- No  świetny pomysł
- To co 3 metry nad niebem ?
- O nie tylko nie to
-Oj Łukasz proszę cię- zaczęłam się do niego tulić
-No widzisz co ja z tobą mam, dobrze ty włącz a ja idę uśpić małą.- powiedział po czym zniknął w drzwiach
Po jakichś 15 minutach przyszedł i zaczęliśmy oglądać, później poszłam pod prysznic umyłam się i wyszłam owinięta ręcznikiem, w pewnym momencie wszedł Łukasz i zanim się zorientowałam zaciągnął mnie ze sobą pod prysznic. Po tych jakże wspaniałych 40 minutach poszliśmy spać. Juto czekał mnie bardzo ciężki dzień





Proszę bardzo 17 opinię zostawiam wam :)
Mam taką małą prośbę, czy możecie mi pomóc rozgłosić trochę mojego nowego bloga ?

http://zostan-ze-mna-na-zawsze.blogspot.com/ 


No i jeszcze zdjęcia. 

 


 dom Lewandowskich


 wózek Mai


 kuchnia Lewandowskich


 strój Ani na przyjęcie




Nowy blog

Zapraszam was na mojego nowego bloga :


http://zostan-ze-mna-na-zawsze.blogspot.com/  ZAPRASZAM 

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 16

KAMILA :


Siedziałam z Lewandowską na korytarzu czekając z maleństwem na Roberta i Łukasza spóźniających sie juz 30 minut.
-On mnie kiedyś do grobu doprowadzi, zadzwonie do niego- denerwowała się Anna " No mogę wiedzieć jaśnie panie gdzie wy jesteście i za ile bedziecie ?.... ok no pa "
- Już są w drodze ?
- Tak za chwilę będą.
- Aniu, a kiedy twoja mama będzie ? 
- A w sobote i wszystkiego sie dowiemy - uśmiechnęłą sie
- Aha, dobrze
Wreszcie po nas przyjechali. Siedziałam w samochodzie na tylnim siedzeniu bo Robert powiedział że kategorycznie nie będzie siedział z tyłu.
Na zewnątrz byłam taka uśmiechnięta i w ogóle, ale w środku zalewałam sie  gorzkimi łzami. Ciocia tez nic nie wiedziała o adopcji. O mojej matce nie wiedział nic a nic, czy mnie kocha a jeśli mnie kocha to dlaczego mnie oddała ? na nic nie znam odpowiedzi. Nie wiem co robić. Jesteśmy w domu. Łukasz poszedł spać a ja siedziałam z kubkiem kakao i rozmyslałam. Może mnie kocha ?- kolejne niewyjaśnione pytanie. Już 1.28 ide spać.Obudziłam sie rano. Łukasza nie było obok mnie wstałam ubrałąm sie i zeszłam do kuchni. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się ciepło i powiedział cześć kochanie. Odzwzajemniłam gest, nalałam sobie kawy i usiadłam na przeciwko mojego ukochanego. Patrzył na mnie badawczym wzrokiem jakby chciał zajrzeć wgłab mej duszy. Za chwilę mam iść do Ani pomóc jej w przygotowaniach do przyjęcia. Zakomunikowałam Łukaszowi że wychodzę i powędrowałam do Ani :)




Ale nudnyyyyy, Boże flaki z olejem są ciekawsze niz to co napisałam wyżej.... -,-' Chciałam zakomunikowac że wszystkich rozdziałów jest 20 i epilog i wszystko jest już napisane :) Rozdziały jak będę mogła to będę publikowała codziennie :) 
Dziekuje za uwagę i zarazem chciałam polecic bloga 
http://limit-szczesliwych-dni-wyczerpany.blogspot.com/ 
oraz stronke na facebooku 
Co jak co ale polscy kibice są zajebiści " 



I foty :
sty
stylizacja Kamili ;D 

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 15

Z perspektywy Łukasza

Obudzili sie wszyscy ( odziwo ) o 17, mysleli. Wszystko było czyste, kurze starte i zero smieci na podłodze a to za sprawą Marco który obudził sie o 3 nad ranem i postanoił być sprzątaczką...Nie wnikajmy...Na szczęscie nikt nie zwymiotował na dywan :) Kac męczył wszystkich.
-Ej a Lewy gdzie - zapytałem
Nikt go nie widział, zaczęliśmy wołać krzyczeć i go szukać nigdzie go nie było. Strasznie sie baliśmy ale nie tego ze może mu sie coś stać bardziej baliśmy sie że nam Anna "karate kid" Lewandowska cos zrobi.. 
Postanowiliśmy go poszukać na zewnątrz..
- A może nam nic nie zrobi- odezwał sie Marcin
- Prawie ci rękę złamała jak ją za dupe chciałeś złapać wiec pomysl co cie czeka za zgubienie jej męża- tym razem Wojtek zabrał głos.
- A no co prawda to prawda- odparł troche przestraszony Wasyl
- A jak nam nogi połamie ? Ja chce zagarać jeszcze w tym sezonie- tym razem usłyszeliśmy Marco
Jakie było nasze szczęscie gdy na wycieraczce ujrzeliśmy śpiącego Roberta, który sie przebudzał
-O chłopaki cześć
- Jakie cześc jakie cześc my tu ze starchu umieramy a ty cześc... 
Weszliśmy do domu i przyrządziliśmy obiad, oczywiście nie obyło sie bez drobnych wypadków czyli Wojtek przeciął palca a Kuba i Marcin sie potknęli o tabletki leżące na podłodze o.0. Po zjedzeniu posiłku zasiedli do fify.
Borussia - Arsenal
Robert- Wojtek
Wszyscy naturalnie byli za Borussia tylko Marcin był po stronie Arsenalu żeby Wojtkowi smutno nie było..
wynik 2:2
-Mam pomysła- powiedział Kuba udając Ferdynanda Kiepskiego, troche nie do końca mu wyszło ale nie czepiajmy sie.. Zróbmy karaoke.
Swietny pomysł - odpowiedzieli chórem
Śmiechów nie było końca
Mario i jego wykonanie piosenki "Żono moja" było powalające 
- Ono, moja, ece moje....





No i 15 Dziekuje za 7500 wejść kocham was <33 
Pozdrawiam Żaneta :** 

Świetnie by było jak by było 20 komentarzy :**

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 14

   Boże, co za człowiek. Po dość krótkiej chwili Robert wstał. Nie no takie rzeczy sie nie zdarzają codziennie, zostałem ojcem, wiem jak to uczcimy...... sweet focia na facebooka.. no juz ustawiamy sie .
Lewy, piecze cie coś ? - zapytałam
- Nie no coś ty, to świetny pomysł. Nie wiem o co wam chodzi.
- Robert, nie męcz ucha i idź do domu przygotuj dom na przyjęcie naszego dziecka, a nie trujesz nam tu- tym razem głos zabrała Ania.
-Dobrze, tylko sie nie denerwuj
- No idź
- Ale tak w sumie to po co mam przygotowywać dom, przecież wszedzie jest czysto a pokoik dla dziecka już od miesiąca jest zrobiony..
- No tak ale znając ciebie to zrobisz " lekkie" party i będzie, delikatnie mówiąc syf jakich mało
- Co prawda to prawda, a tak na marginesie moja kochana, najpiękniejsza, najłaskawsza..
- Tak mogą u nas wszyscy nocować
-Dzieki, kocham cie
- Ej, wracaj tu !
- Tak kochanie ?
- Tylko nie zwymiotować mi na dywan !
- Oczywiście, Łukasz chodź mi pomożesz...
-Ok, spk
- Łukasz tylko nie schlać mi sie tam bardzo- znów ja zabrałam głos
- Dobrze, pa
Po tym jakże romantycznym zdarzeniu wybiegli z sali a ja zostałam sama ze świeżo upieczoną mamą.
-Kamila, co sie dzieje ?
-Nic, przynieść ci coś ?
- Nie zmieniaj tematu
- No dobrze, no bo chodzi o to że wczoraj sprzątałam szafe rodziców i tam było takie pudełko, zajrzałam do niego i zobaczyłam, listy, zdjęcia i dokument mówiący o tym że jestem adoptowana. Było tam też zdjęcie mojej prawdziwej matki, wiem że nazywa sie Bluegienka * i mieszka w Pruszkowie.
- Bluegienka ? Wtf ?
- No wybacz ja jej tak na imie nie dałam..
-No faktycznie, ale zaraz zaraz w Pruszkowie tam mieszka moja mama Alicja * i zna wszystkich napewno nam powie, jak przyjadą z mamą Roberta zobaczyć małą.



U Roberta...
Było juz grubo po 2 i tylko pięciu Polaków wytrzymało napięcie %, Kevin, Marco,Mario i Mats spali zalani.
Pięciu bohaterów wieczoru to oczywiście Robert, Wojtek, Marcin zwany Wasylem, Kuba i Lukasz. Byli już dość mocno oprocentowani i zaczęło sie w Marcinie obudził sie tancerz wieć wziął mopa i tańczył szepcząc przy tym czułe słowka do niego, zdruzgotany Kuba otworzył okno i zaczął wołać "Zdzichu, Zdzichu gdzie jesteś ? kocham cie, wróć do mnie !!" Tak na marginesie to "Zdzichu" to mucha która chwilę wczesniej wycieciał oknem, reszta postanowiła że będą hydraulikami i rozwalili kran i zmywarkę. Po 5 rano wszyscy zasnęli, najgorzej było z Kubą ale i on wkoću zasnął. Pomińmy fakt że każdy zasnął w innym miejscu...






Proszę  bardzo i oto kolejny... Wiem długo mnie nie było no ale cóż. Jeszcze jakieś 4-5 rozdziałów i epilog i do widzenia  państwu, ale nie tak szybko mam pomysł na jeszcze inne opowiadanie, ale wszstko w swoim czasie :)

Pozdrowionkaaa Żaneta :**


Aha i jeszcze jedno polecam fantastycznego bloga naprawde warto zajrzeć <33
http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/


fotki kiedy indziej bo już nie mam czasu

piątek, 5 lipca 2013

Ważne !

Chwilowo nie mam swojego laptopa :( Tego posta pisze z komputera mojej siostry, bo tylko na chwilkę mogłam wejść ;D Więc obiecuję że jak odzyskam mojego laptopa to wszelkie zaległosci nadrobię i u każdej z was skomentuję rozdziały ;D A na pocieszenie mam to że napisałam w zeszyciku 3 kolejne rozdziały wiec jak dostane laptopa to opublikuję :P Powinnam dostać w nastepnym tygodniu :) Mam nadzieje że nie będziecie na mnie zbytnio złe :) Pozdrawiam Żaneta :**