Kamila miała 20 lat i mieszkała w Dortmundzie, w bardzo zamożnej rodzinie, mozna powiedziec że miała wszystko prócz miłości swoich rodziców. " Najlepsza przyjaciółka" wciągnęła ją w narkotyki. Nie chciała prosić rodziców o pieniądze, zwierzyła się o tym swojej "przyjaciółce" a ona zaproponowała jej "pracę".... prostytutki. Kamila nie chciała się zgodzić ale kiedy poczuła "głód " zgodziła się. Nie było jej łatwo, brzydziła się sobą. Pewnego dnia kiedy była w "pracy" ktos do drinka dosypał jej pigułkę gwałtu.
Nastęnego dnia...
KAMILA:
Obudziłam sie w szpitalu. Nademną stał jakiś mężczyzna. Wydawało mi się, że go znam ale nie mogłam sobie przypomieć skąd. Z moich rozmyślań wytrącił mnie jego głos ...
- Cześć, jestem Łukasz i przywiozłem cię tu, leżałaś na drodze cała posiniaczona i zakrwawiona, co się stało, jak się czujesz ? - zaczął mnie wypytywać i usmiechnął się czule.
Ten ... Łukasz, czy jak mu tam.. jego usmiech i głos... miałam ciarki...
- Tak, lepiej, ale nie bardzo pamietam co się stało... - odpowiadałam mu i jednocześnie patrzyłam w jego piękne oczy. Rozmarzyłam się...
-Ja juz będę lecieć, zostawiam ci mój nr. jak będziesz czegos potrzebowac to dzwoń śmiało - powiedział, a ja jak usłyszałm ten jego seksowny głos, rozpłynęłam się...
-Dobrze, pa - odpowiadzialam.
Kiedy Łukasz wychodził, weszli moi rodzice -,-. Nie bardzo chciałm ich widzieć, a rozmawiać z nimi to juz wogóle, bo nawet jak bym im opowiedziała o moim nałogu i "pracy" wysłali by mnie do jakiegos zakładu dla ćpunów. Potrzebowałam ich miłości a nie kasy. Oczywiście kiedy weszli dostałam mega opierdol i szlaban za to ,że nie wrócilam na noc do domu -,-
Juz nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym płaczem, wyganęłam im wszystko co czułam, ze nie dają mi wszpacia, wykrzyczałam że to przez nich wpadalm w nałog i że byłam prostytutką. Mialam cichą nadzieje że ze mna porozmawiają, pomogą, ale oni wyszli bez słowa. Z korytarza tylko usłyszałm krzyki ojca:
- Jestes z siebie zadowolona, twoja corka jest cpunką i w dodatku dziwką !!!
Płakałam jeszcze bardziej.
Kilka dni później wyszlam ze szpitala i jechalm do domu ( http://www.darmowe-tapety.pl/demot/pi%c4%99kny%20dom.jpg ) Ani ja ani moi rodzice nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę.
5 godzin później...
Był juz wieczór. Szłam na kolację, gdy usłyszałm rozmowę moich rodzicow :
- Załatwiłeś ?
- Tak, w poniedziałek jedzie do kliniki, niech ja wyleczą, przecież jak ludzie się dowiedzą że nasza córka jest narkomanką to nie mielibyśmy życia.
- A co powiemy rodzinie, sąsiadom ... ?
-No nie wiem, że wyjechała na kilka tygodni za granicę do jakiejs koleżanki.
Jak to usłyszałam, łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Chciałam jak najszybciej uciec ale nie mialam nikogo prócz mojej "przyjaciółki " która mnie wystawiła. Trudno, pomyślałam, wiedzailm że nie moge tam dłużej zostac. Spakowalam najpotrzebniejsze rzeczy i wyskoczyłam przez okno, mojego pokoju, znajdowal sie na parterze więc uciec nie było trudno... Włóczyłam się po mieście, a w dodatku byłam na głodzie ( nie uzależnilam się tak bardzo) , postanowilam zerwać z nałogiem. Szłam tak ulicami, gdy nagle ktoś zaatakował mnie od tyłu...
A tak wygląda Kamila : http://i.pinger.pl/pgr408/2ba2a89e002abe0b50ffd521/ladne-dziewczyny-likely-pl-85b6e22e.jpeg
Ciekawe kto ją zaatakował
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
zapraszam do mnie
http://teodorczyk-moim-swiatem.blogspot.com/
http://wsrodkuserc.blogspot.com/
napewno zajrze :)
Usuńświetnie się zaczyna. :) Strasznie się cieszę, że zaczęłaś pisać opowiadanie, na pewno będę czytać i komentować, bo jestem pewna w 100%, że będzie warto poświęcać czas.
OdpowiedzUsuńTo w sumie ty natchnęłaś mnie żebym pisała opowiadanie, bo jak czytam twoje to sobie pomyślałam, "może ja też zaczne " otworzyłam jakiś pusty zaeszy t samo poszło :)
Usuń